niedziela, 29 grudnia 2013

Przemyślenia #1: Problem braku rodzeństwa

Z góry wybaczcie, że tak długo nie było notki. Dość długo zastanawiałem się, jaki temat poruszyć pierwszy, a poza tym, przyszły święta. Trzeba było spędzić trochę czasu z rodziną, więc nie za bardzo myślałem o pisaniu w tym czasie. Ale teraz kiedy znalazłem czas, biorę się za to.

Poruszę teraz temat, który dotyczy także mnie, bo jestem jedynakiem. Ostatnio bardzo dużo nad nim myślałem w stylu "Co by było gdyby..." czyli np. Jaki bym był dzisiaj, gdybym miał braciszka/siostrzyczką, czy to młodszy/-a czy starszy/-a ode mnie. Albo jak wyglądałyby stosunki wewnątrzrodzinne pomiędzy nami i innymi członkami. Pewnie niektórzy pomyślą "A co ma stosunek posiadania rodzeństwa do moich relacji np. z wujkiem?". Otóż istnieje coś takiego jak ciąg przyczynowo-skutkowy, gdzie nawet z pozoru bzdurne czynności jak np. zmiana kierunku bądź prędkość chodu może mieć znaczny skutek. Może się okazać, że nagle jakiś jadący samochód straci panowanie i uderzy w drzewo, przecinając chodnik w dokładnie tym samym miejscu, gdzie byśmy byli, ale oszukaliśmy przeznaczenie i zwolniliśmy. Gdybyśmy nie zmniejszyli kroków, zapewne nic by z nas nie zostało. A tak to żyjemy i idziemy dalej. Trochę straszne, nieprawdaż?

No ale wracajmy do tematu rodzeństwa. Pokazany wcześniej ciąg przyczynowo-skutkowy ma też zastosowanie w rodzinie. Dzisiaj jesteśmy śmiertelnie pokłóceni np. z babcią, ale gdybyśmy mieli starsze rodzeństwo, które by powstrzymałoby wcześniej tą kłótnię, to dzisiaj byśmy mieli bardzo dobre relacje. Takie przykłady można mnożyć i mnożyć. Gdybym miał je wszystkie wypisać to bym spędził chyba cały dzień na tym jednym wątku.



Jak zdążyłem zauważyć, w dzisiejszych czasach jest mały odsetek jedynaków. Większość osób ma przynajmniej jedno rodzeństwo. Dawniej zdarzały się regularnie nawet 5-osobowe rodzeństwa. Dzisiaj zazwyczaj są 2, max 3-osobowe. Przyczyna jest prosta: rosnące ceny utrzymania. W dodatku rząd prawie w ogóle nie wspomaga, rzuca nędznymi groszami, które wystarczą zaledwie na niecały miesiąc w utrzymaniu dziecka. Polska ma jeden z najniższych współczynników dzietności (coś około 1,3 dziecka na parę). Może kiedyś się to zmieni? Fajnie by było, ale na chwilę obecną jest to nierealne.

Trochę rozpędziłem się z tym wstępem, ale chciałem rzucić na początku parę faktów, by dać taki ogólny zarys. Przejdę teraz do sedna problemu, czyli brak brata/siostry, jednego bądź kilku.

Jak wiecie, posiadanie, jak i nie posiadanie, swojego krewniaka ma swoje zalety jak i wady. Główne zalety to to, że nie będziemy sami, nauczymy się w pewnym stopniu opiekuńczości, bądź wyrobimy sobie pewne nawyki, czy podwyższymy swój stopień cierpliwości. W przyszłości także można się wspierać na różne sposoby, duchowo bądź materialnie (w sumie to i teraz i za młodu też).



A zalety NIE posiadania? Są one trochę samolubne: święty spokój, tańsze utrzymanie, nie musisz się dzielić swoimi dobrami, nie ma tego ryzyka, że rozwalisz coś ze złości z powodu kłótni pomiędzy rodzeństwem.
I to raczej wszystko. Są to zalety raczej z mojego punktu widzenia, więc niektórzy mogą jeszcze mnożyć zalety, bądź wręcz przeciwnie, zniwelować je.

Pora przejść do wad NIE posiadania. Tutaj raczej będą przeciwieństwa zalet, ale można się bardziej rozpisać, zwłaszcza, że wiem z praktyki, jakie one będą. A mianowicie: doskwierająca samotność, braku tej możliwości opiekowania się młodszym rodzeństwem, problemy z ewentualną pomocą, masz siłą rzeczy trudniejsze dzieciństwo, i tak można by mnożyć. Nawet paradoksalnie brak dokuczania czy drażnienia siebie nawzajem zaczyna brakować. Człowiek tak ma w naturze, że jeśli zbyt często jest sam, to dostaje depresji, jest rozdrażniony i czuje się skrępowany w towarzystwie.

Swojego czasu też tak miałem, że nie znosiłem dużej grupy ludzi, potrafiłem gadać tylko z jednym, max dwoma i to jeśli byli mi zaufani. Dopiero od pewnego czasu otworzyłem się na ludzi i mogę normalnie z nimi gadać bez jakiejś spiny bądź skrępowania. Nie ukrywam, że czuję się teraz szczęśliwszy, ale nadal, mimo wszystko, mi brakuje rodzeństwa.

Dawno temu, gdy miałem ok. 7 lat, mój tata kupował testy ciążowe i dawał mi je, żebym przekazał je w "prezencie" mamie. Wtedy nie wiedziałem co to jest, jednak jak dzisiaj to sobie przypominam to pojawia mi się uśmiech na twarzy. To oznaczało, że rodzice starali się o rodzeństwo dla mnie. Jednak nie udawało im się, bo ta sytuacja powtarzała się wiele razy. I nie udało się w ogóle. Po tym, jak Tata zginął w wypadku samochodowym we Wrześniu 2000r, plany rozszerzenia rodziny legły w gruzach. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego, byłem za młody (miałem 8 lat). Gdyby to się dzisiaj stało, odebrałbym to znacznie gorzej. Nie życzę nikomu takiej tragedii.

Krótko mówiąc, bycie jedynakiem nie jest dobre i dałbym wszystko, żeby mieć chociaż młodszego braciszka/siostrzyczkę. Ale niestety czasu nie cofnę. Pozostają mi jedynie wspomnienia i marzenia, a także dopilnowanie, żeby moje dzieci nie podzieliły tego losu.

Trochę się rozpisałem. Jeśli ktoś dotrwał do końca to bardzo się cieszę, że ktoś przeczytał moje wypociny. Postaram się pisać częściej, obiecuję!


Czytaj dalej »

środa, 18 grudnia 2013

A na początku był... wstęp

W końcu. Po kilku miesiącach motywacji, powstaje mój pierwszy blog. Wiadomo, nie będzie on idealny od razu, no ale nie od razu Rzym zbudowano. Krok po kroku będę budował swoją stronę w stronę własnego ideału. Czy to wypali? Nic pewnego, aczkolwiek będę się starał by było jak najlepiej.

Chyba najdłużej zajęło mi wymyślenie własnej, w miarę twórczej ksywy. A jako że nie należę do aż tak twórczego umysłu, to była pewnego rodzaju bariera, żebym się nie ośmieszył na samym starcie. Ale mniejsza z tym.

O czym będzie blog? Tak jak w tytule: będzie on o moich przemyśleniach na różnego rodzaju problemy bądź dowolne tematy. Zazwyczaj będą one o życiu codziennym, ale niewykluczone, że pojawią się również inne, np. techniczne nowinki.

Wypadałoby też coś napisać o sobie. Nazywam się Kuba, na chwilę obecną mam 21 lat i pochodzę z Włocławka. Jednak teraz mieszkam i studiuję Informatykę (I-szy rok) na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Interesuję się grami komputerowymi, motoryzacją, trochę militariami, a także problemami w życiu codziennym. Nie mam niestety określonego hobby. Być może ten blog to zmieni? Czas pokaże...

I finalnie, dlaczego go założyłem? Otóż lubię się dzielić z ludźmi swoimi poglądami, oceną sytuacji. Lubię także podyskutować na różne tematy i powymieniać swoje przemyślenia. Mam nadzieję, że będę miał z kim :)
Czytaj dalej »