poniedziałek, 13 stycznia 2014

Przemyślenia #2: Uprawianie seksu w miejscach publicznych

Wiadomo, chęć seksu u człowieka (u zwierząt też, w końcu siłą rzeczy do nich należymy) jest naturalna i nie ma co temu zaprzeczać. Pożądanie rośnie wraz z wiekiem: z tego co wyczytałem jakiś czas temu, punktem kulminacyjnym u facetów jest wiek ok. 20 lat, natomiast u kobiet jakieś 26 lat. Jak widać, matka natura potrafi być wredna. No ale nie będę się tutaj rozpisywał, bo nie o tym jest notka. Tzn. jest, ale nie o samej definicji seksu.



Do napisania swoich przemyśleń na ten temat przekonał mnie... post z Facebookowego "FanPaga" - Spotted: Włocławek, w którym pewna spotterka pozdrawia parę kochającą się w przebieralni w Croppie.
No i jeszcze jutro mam wejściówkę z programowania, na które muszę się pouczyć...

Osobiście, nigdy jeszcze nie przyłapałem kogoś podczas "podbojów" miłosnych, ani w domu, ani w miejscu publicznym. Może i dobrze, bo nie chciałbym mieć jakiejś traumy :P. O ile do seksu w domu nic nie mam, to drugi przypadek wprawia mnie w lekką konsternację.

Seks w miejscu publicznym podzieliłbym na dwa miejsca: odosobnione mniej i bardziej. Te mniej to np. wspomniana szatnia w jakimś sklepie odzieżowym bądź toaleta. Bardziej to np. samochód na jakimś uboczu, gdzie rzadko kto uczęszcza albo gdzieś na dzikiej plaży (chociaż to jest bardziej ryzykowne miejsce).

Najbardziej skupię się na tych mniej odosobnionych miejscach. Podstawowe pytanie: Co ludzi skłania do kochania się w takiej szatni, gdzie wokół jest pełno ludzi, którzy bez problemu się zorientują, co oni tam wyprawiają? Rozumiem, że trzeba zaspokoić swoje potrzeby, no ale chyba można to zrobić bez wiedzy i zażenowania osób trzecich...

Nutka adrenaliny? Równie dobrze można sprowokować psa żeby Cię gonił. Zapewniam, że z tych bardziej dostępnych form podniesienia poziomu adrenaliny, jest on o niebo skuteczniejszy. No i przy okazji spalisz obiad...

Tak samo przypadek seksu w windzie. Co to za sens kochać się w takim miejscu, gdzie nie dość, że lada chwila może ktoś wsiąść, to jeszcze w tych nowszych zapewne są kamerki? Może to chęć pokazania, jak bardzo zajebiście się nam współżyje? Albo jestem niczym pies, który nie potrafi okiełznać swojej chcicy i najchętniej by to zrobił nawet na środku placu, najlepiej jeszcze z trybunami wokół i transmisją na żywo w TVN24.

Co nimi kieruje żeby się kochać w miejscach publicznych? Nie wiem. Nie prosiłem nikogo o wywiad na taki temat. Może i dobrze? Zresztą nie lubię wchodzić komuś z buta w jego prywatne sprawy. Poza tym, aż tak mnie to nie interesuje.

Cóż, może tak piszę, bo nie jestem zwolennikiem kilkudziesięcio sekundowych "sesji". No ale chyba seks powinien być przyjemny przez dłuższą chwilę, nieprawdaż?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz